wtorek, 28 grudnia 2010

urodziny :)

W ostatnim czasie miałam okazję oglądać dwa odmienne podejścia do celebrowania urodzin. Chociaż tradycja własnoręcznego pieczenia tortów już zamiera - a szkoda!, na dwóch kolejnych imprezach urodzinowych w których uczestniczyłam znaleźli się śmiałkowie gotowi podjąć to wyzwanie.
Koleżanki mojej babci - na jej 75-te urodziny - upiekły jej smakowite ciasto z posypką z wiórków kokosowych i dużym zielonym napisem "100 lat".


Ciasto bardzo pyszne, zastanawiają tylko życzenia, czy aby są adekwatne do wieku? Może po przekroczeniu 70-tki powinno się już pisać 200 lat?

Drugi tort to prezent dla miłośnika muzyki z winyli. Upiekła go nasza koleżanka Ola, ale wszyscy chętnie "przyłączyli" się do niespodzianki - organizując "zimne ognie", współuczestnicząc we wręczaniu i odśpiewując głośnie sto lat. Tutaj obeszło się bez napisu. Ważny był za to kształt. Jak zapewne wszyscy widzą - tort wyglądał jak płyta winylowa!

 

Solenizant był wzruszony. Żartobliwie "poskreczował" po czym, już zupełnie poważnie, tort spałaszował. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz